Info

Więcej o mnie.


Archiwum bloga
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Marzec3 - 3
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń3 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Sierpień21 - 0
- 2019, Lipiec22 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 0
- 2019, Maj13 - 2
- 2019, Kwiecień12 - 1
- 2019, Marzec9 - 0
- 2019, Luty10 - 0
- 2019, Styczeń7 - 0
- 2018, Grudzień7 - 0
- 2018, Listopad3 - 3
- 2018, Październik10 - 3
- 2018, Wrzesień8 - 3
- 2018, Sierpień9 - 1
- 2018, Lipiec11 - 21
- 2018, Czerwiec30 - 3
- 2018, Maj13 - 3
- 2018, Kwiecień11 - 1
- 2018, Marzec9 - 2
- 2018, Luty5 - 15
- 2018, Styczeń9 - 4
- 2017, Grudzień13 - 4
- 2017, Listopad11 - 4
- 2017, Październik1 - 0
- 2016, Listopad1 - 1
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2018
Dystans całkowity: | 351.88 km (w terenie 19.25 km; 5.47%) |
Czas w ruchu: | 22:54 |
Średnia prędkość: | 15.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.35 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 31.99 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 9.45km
- Teren 9.45km
- Czas 02:14
- VAVG 14:10km/h
- Aktywność Chodzenie
Gorąco!
Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 · dodano: 02.05.2018 | Komentarze 0
Miałem się przejść chwilę, później z tego zrobiła się wycieczka do kesza a docelowo jeszcze kawałek po okolicy.Pierwszy raz zwiedziłem (kawałek) ośrodek wypoczynkowy harcerzy. Niestety jak gdzie indziej wszystko wyszabrowane, rozpadające się domki itp itd.
Kiedyś trochę zadbany, teraz chyba całkiem opuszczony i porzucony.
Kesze są na miejscu.
Powrót już przed zmrokiem - przyjemniejsza temperatura.
- DST 6.20km
- Teren 6.20km
- Czas 01:34
- VAVG 15:09km/h
- Aktywność Chodzenie
Jak tam forma?
Niedziela, 29 kwietnia 2018 · dodano: 29.04.2018 | Komentarze 0
Spacerek po lesie w celu sprawdzenia formy. Nie najgorsza, ale oko jeszcze dokucza :-( Dziś na szczęście (piszę ten tekst w niedzielę, dzień po) jest lepiej.Tak więc jeszcze kilka dni rehabilitacji no i na rowerek!
(mam na szczęście już okulary - najtańsze rowerowe z Decathlona - muszą dać radę)
Rzadko to się zdarza, dziś spotkałem panią z kijkami na spacerze w okolicy szlabanu na Garwolince.
Spotkać kogoś nie na drodze tylko w lesie - to się raczej nigdy nie zdarza.
Przy okazji sprawdziłem moją górską ścieżkę (kesza) - wszystko gra, trzeba tylko podrzucić finałowy pojemnik.
I właśnie z Górskiej Ścieżki taki oto widoczek z pajęczyną:

- DST 0.85km
- Czas 00:39
- VAVG 1.31km/h
- Sprzęt Speedo
- Aktywność Pływanie
34 baseny
Czwartek, 19 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 0
Nawet fajnie. Oczywiście się nie chciało, ale zmotywowany dałem radę.Całkiem ok crawl na 1 wdechu środkowym.
Monopłetwa! Bardzo fajne ćwiczenia na brzuch mógłbym z nią robić.
- DST 3.80km
- Czas 00:15
- VAVG 15.20km/h
- VMAX 25.46km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Testy przyczepki
Czwartek, 19 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 0
Pierwsze testy przyczepki.Więcej o niej napiszę w osobnym wpisie, bo dłuższej jeździe.
Będą zdjęcia oczywiście!
Pierwsze wrażenia - na pusto - właściwie bez zmian jazda, nie czuje się jej.
Zobaczę jak będzie z załadowaną.
Na pewno trzeba ulepszyć stopkę do roweru i dodać stopkę do przyczepki.
Dystans do Dziaśka i z powrotem, bo za chwilę inna aktywność.
- DST 107.42km
- Czas 05:25
- VAVG 19.83km/h
- VMAX 42.45km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
(pierwsza) Setunia Krzysiunia
Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 0
Nie planowałem jej, i tak chyba jest lepiej, bo gdybym założył z góry duży dystans to bym się tylko stresował...Najpierw kierunek Maciejowice, prom na Wiśle.
Gdzie to jest? Podpowiem, że kiedyś tu był znak miejsce obozowania i parking, stare dobre czasy...

I Nazca tamże:

Chciałem znaleźć skrót, aby nie jechać przez same Maciejowice, tylko ukosem.
Miałem opracowaną trasę przez aplikację Mapy.cz
Początkowo jeszcze jako-tako, gruntowo co prawda, ale dało radę.

Później jednak tragedia!
Test opon! Kilkaset metrów po drodze wysypanej gruzem. Jakby nie mieli kasy na tłuczeń!
Dobrze, że u nas drogę poprawiliśmy jak należy...
Jakoś dało radę przejechać powoli po tym gruzie (bałem się o ostre krawędzie kawałków i inne rzeczy typu szkło, metal, które zazwyczaj w takim gruzowisku się znajdują).
Później - przy wale - nie lepiej, spodziewałem się że tamta trasa będzie wielce ok, a jednak nie.
A czemu? Płyty ażurowe, piasek już wklęsnął i trzęsiawka duża.
No chyba żeby jechać po łączeniach, ale takiej precyzji jazdy (grubość opony) nie mam...
Przyjeżdżam na miejsce (po drodze przejście przez wodę w jednym miejscu ostrogi, która się nieco zapadła i woda górą płynie).
A tu prom akurat płynie! Tak więc decyzja zapadła - przeprawiam się! Miałem w planach i tak wyprawę w tamtym kierunku, więc czemu nie dziś?
I dalej - do Puszczy Kozienickiej. Po drodze wypatruję sklepu, jednak brak odpowiedniego takiego (czyli bez smakoszy przed wejściem).
W Kozienicach zakaz wjzadu dla rowerów i nie ma rady - jadę ścieżką.
Ścieżka w sumie ok, poza jedym wyjątkiem, gdzie na skrzyżowaniu nie zrobili przejazdu dla rowerów.
Trudno - jadę po pasach :-(
Co ciekawe - jadąc z powrotem (już asfaltem) nie zauważyłem zakazu, albo go nie ma, albo (w co jednak wątpię) przegapiłem.
Swoją drogą - wstyd! - powiem szczerze, że nie wiem - do kiedy ten zakaz obowiązuje?
Do odwołania? Nie było takiego!
Do skrzyżowania - chyba bez sensu, nie było powtórzeń znaku.
Do końca obszaru? B42 (nie było takiego) i tak go NIE odwołuje!
Ot zagadka - dowiem się czym prędzej.
W Kozienicach w prawo i do Puszczy Kozienickiej, gdzie bywał Marian.
Z powrotem obok barku nad jeziorkiem - niestety zamknięty.
Tu decyduję, że wracam promem.
Szcześliwie na prom długo nie czekałem, Wisła w międzyczasie przybrała i na ostrodze już z 10cm wody.
Co do promu, info:
prom pływa do oporu, dopóki lód nie zetnie Wisły, jak to się stanie to
wraca do gry w marcu.
Generalnie jednak pływa cały czas, o ile są warunki.
W Maciejowicach lodziarnia i bardzo długa kolejka - co z tego, jak nie przyjmują kart.
Dalej Łaskarzew.
Tam znów lodziarnia - i znów brak kart.
Tu nazca zostaje obfocona (ze 30 zdjęć zrobiłem!) przez młodych lokalesów.
Wyjaśniam co i jak (już drugi raz ostatnimi czasy, a właściwie 3, bo dziś był już jeden).
Powrót przez Tarnów i wśród słoików do Traktu Słonecznego i dalej już spokojnie do domu.
Track GPS jest pocięty ze względu na Mariana, aby nie spojlerować kryjówki.
Dobrze wiem, że keszerzy tylko czychają na takie okazje (sam to robię).
No i wyszła ta moja pierwsza stówka.
Forma całkiem dobra, zobaczę jutro, ale na razie jest całkiem ok.
Do zrobienia:
- okulary !!! (we wtorek teoretycznie będą)
- zrobić tak, aby maszt od flagi nie stukał o kuferek
- ulepszyć podstawkę - stopkę
- DST 52.88km
- Czas 02:39
- VAVG 19.95km/h
- VMAX 52.35km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
W sprawie niejakiego Mariana T.
Piątek, 13 kwietnia 2018 · dodano: 13.04.2018 | Komentarze 0
Pojechałem wyjaśnić coś w kwestii tego osobnika.Krótko mówiąc zrobiła się afera o miejsce pobytu Mariana i trzeba było je ustalić.
Jednak po kolei:
- ryś i tym razem jakiś marchwiowo-cośtam soczek - błe!
Do Radwankowa i w prawo na Warszawice.
Krótkie dochodzenie w sprawie Mariana i dalej, w fajne miejsce obok zdroju w Osiecku.
Bardzo lubię tą miejscówkę - można odpocząć i popić wody (czyżby?! - ja ryzykuję i piję).
Niestety przyjemność dziś zakłócał silny wiatr :-(
Nie dałem rady przeczytać nawet gazetki (ciekawe info o Bieliku), tak więc dalej w trasę.
Jako że ostatnio jechałem przez Łucznicę, to dziś inaczej - przez Natolin.
W sumie krócej.
Droga z Natolina całkiem znośna, raz w roku (jak i u nas) ją równają i jeszcze nie zdążyły się porobić góry-doły.
Na zjeździe daję po pedałach i pada rekord.
Noga ok, dziś oszczędzałem prawą, jako że ostatnio dostała w kość.
Gdyby nie ten wiatr to byłby super wypad.
- DST 24.42km
- Czas 01:24
- VAVG 17.44km/h
- VMAX 38.31km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Do paczkomatu i na pocztę
Środa, 11 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 0
Poprawiłem pancerz od przedniego hamulca. Trytka załatwiła sprawę.Jest chyba trochę zbyt długi, ale nie chce mi się go skracać (trzeba by odpiąć linkę a jest idealnie wyregulowana).
Najpierw na pocztę i do paczkomatu (w odwrotnej kolejności), później standardowa trasa 20-kilometrowa.
Jednak coraz mniej mi się podoba - poszukam innej, z lepszą nawierzchnią.
Zapewne będzie dłuższa, mam coś na oku - zobaczymy ile kilosów wyjdzie...
Dziś extra kilometry, bowiem zgubiłem chorągiewkę i trzeba było się kawałek wrócić.
Pękło łączenie - maszt jest z dwóch kawałków, łączonych w środku.
Jakby nie mogli dać jednego, ale długiego.
Pewnie kwestie transportu i długości przesyłki.
Trzeba będzie połączyć jakoś lepiej... Może rurka? Coś wymyślę...
- DST 61.43km
- Czas 03:15
- VAVG 18.90km/h
- VMAX 37.72km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Ustawianie bomu i pierwszy TYSIĄC :-)
Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0
Celem wycieczki było ustawienie bomu oraz przy okazji zrobienie zakupów na przyszłą wycieczkę.Najpierw więc do Rysia. Po drodze ustawiam bom - nie jest to proste, minimalne ruchy skrętne i już jest inaczej (źle).
W Rysiu zakupy i od razu łykam energetyka (to był błąd).
Gdzieś tu przekraczam 1000 km jazdy na tym rowerze.
Do pełnego opanowania go i mistrzostwa jeszcze daleka droga, ale mogę powiedzieć że ogarniam już :-)
Do chrupek, między ciężarówkami (może kiedyś tu podjadę, kto wie?) do obwodnicy i w lewo.
Cały czas usatwiam bom, aż BINGO! Lepiej nie będzie, zostawiam!
Zobaczymy, czy ustawienie się sprawdzi.
Jest bardziej wsunięty (o około pół centymetra) i chyba też inaczej skręcony.
Wcześniej miałem wysunięty na 15 cm.

Wymyśliłem ustawienie na poziomicę - jak jadę chcę, aby mufa suportu była poziomo.
Proste i skuteczne, i chyba - mogę już to powiedzieć - się sprawdziło.

Jest lepiej. Co prawda dystans mniejszy, ale w nogach nic nie czuję (a szczególnie lewa noga całkiem ok).
Po zjechaniu z 801 przerwa na lody (znów łyczek enrgola) i dalej w trasę - kierunek Osieckie zdroje.
A konkretnie ten koło rzeczki, obok mostku.
Tu pytam zastanej dziewczynki czy ludzie piją wodę. Słyszę że i owszem, tak więc łykam zdrowo i obmywam ciało.
Dodatkowo napełniam bidon.
Aby tu dojechać należy skręcić zgodnie z drogowskazem na stację kolejową.
Nie da się nie trafić.
Dalej w kierunku Pilawy. Po lewej moja ukochana eSeŁka - dziś jednak do niej nie podjeżdżałem.
Przed Pilawą w prawo - kierunek Łucznica.
Tu pierwsze objawy nadciągającego kryzysu.
Po przejechaniu jeszcze kilkuset metrów decyduję się zatrzymać.
"Życia nie oszukam" więc niczym Bear Grylls z użyciem suchej trawy załatwiam potrzebę.
Dalej zamiast w prawo do mogiły i dalej, w lewo (prosto właściwie) i dojeżdżam do miejsca, gdzie kiedyś dojechaliśmy z Dziaśkiem z drugiej strony.
Droga znośna, początkowo nawet super, później gorzej - luźna warstwa piasku na wierzchu.
Trzeba uważać, aby nie przyglebić.
Kolej na ścieżkę przyrodniczą i badam co z żurawiem.
Wiadro nawet jest (w krzakach z tyłu), niestety liny brak i wody nie nabierzesz.
Dalej Garwolinką (grzeję miejscami ponad 30 km/h!) aż do 76 i dalej, nad Wilgę.
Tu stwierdzam niestety brak kesza :-(
Nie chcę przesadzać, więc dalej kierunek już tylko Dom.
W dobrej formie wracam, jakiś czas potem burza i gradobicie.
Zrobić:
- poprawić pancerz od przedniego hamulca, bo uderza w nogę, co jest mocno uciążliwe po kilkudziesięciu kilometrach!
- okulary! - niestety dopiero za tydzień będę miał...
- DST 3.60km
- Teren 3.60km
- Temperatura 26.0°C
- Aktywność Chodzenie
Jak tam noga?
Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0
Krótki spacerek w celu sprawdzenia nogi.Nie jest źle!
Altacet żel + wygrzanie nocą pomogło!
Praktycznie nie boli, boli jedynie dupsko, a właściwie połowa.
Pewnie związane jest to z jechaniem 10 kilosów na jednej nodze - niesymetryczna pozycja na foteliku, mięśnie nie równo napięte.
Jutro pomiary i ustawianie bomu.
Rady na przyszłość:
- okulary!
- krem do opalania na twarz/kark!
- więcej wody/picia!
- DST 81.28km
- Czas 05:01
- VAVG 16.20km/h
- VMAX 45.97km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela na eSeŁce + w bonusie kontuzja :-(
Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 08.04.2018 | Komentarze 1
Pogoda dziś super, ciepło, słonko świeci.Tak więc - jadę! Sam! Mam cichy plan zaliczenia pierwszej setki.
Kierunek Garwolin - bankomat i kasa na dentystkę - i dalej na wschód kierunek Łuków.
Postanowiłem zrobić (to co mogę rowerowo) przegląd skrzyneczek na S-Ł.
Najpierw jednak Górki i woda zdrowia doda!
I faktycznie - po kilku łykach mam power.
Szkoda że tak mało wziąłem - nauczka na przyszłość - brać ze sobą więcej wody (picia).
W Górkach tłumy - może jakieś święto? Nie znam się...
A może po prostu m$za.
W Garwolcu na Targowej koleś włazi mi z chodnika prosto pod koła.
Zamiast rzucać urwami wymyślam, że będę mówił po marsjańsku.
Skutkuje! Gość w szoku, co to było? UFO?!
Jeszcze stroju mi brakuje, jest na All, ale za mały :-(
Trzeba zrobić lub znaleźć większy - taki mój plan na Warszavkę i LANS po niej!
Efekt UFO dziś wystąpił jeszcze później:
- dziewczyny machają
- samochody nie trąbią, ba! ludzie z nich machają
- w Trąbkach wyprzedza mnie koleś na motocyklu i tak się zagapia, że prawie (!) przywala na czołówkę.
Wymyśliłem że będę machał kolarzom. Takim PRO, nie niedzielnym turystom.
I spoko, odmachali.
Tak jak jadąc moto nie machasz skutersynom.
Trasa przez Garwo spoko, jednak SYF na ścieżce rowerowej!
Posprzątajcie to! Totalna olewka, jak zwykle.
Za Garwo - bajka!
Bez problemu jadę momentami 30+.
Później chwila zastanowienia gdzie skręcić, jednak rzut oka na mapę i wiem.
Do torów trochę jadę, trochę prowadzę. Droga masakryczna. Kampuś by chyba nie dał rady.
Keszyk jest na miejscu, ba! znajduję stary pojemnik, niestety bez logbooka.



Później testuję nową trasę wzdłuż torów do wiaduktu.
Jest spoko. Kilka odcinków z piaskiem i masakryczny wjazd, ale poza tym spoko.
Na stację bruk, od biedy można przy krawędzi jezdni.
Keszyk jest na miejscu, więc dalej w drogę do Huty Czechy.
Tam też wszystko ok, więc Pilawa i sprawdzam nową drogę dla komunikacji zastępczej.
Spodziewałem się lepszej, ale można jechać. Tylko strasznie wieje tu!
Te tory to jeszcze z 10 lat będą robić! Za to widać postęp przy przebudowie Lubelskiej.
Szczęśliwie przy stacji kolejowej Garwolin cały czas można legalnie przejść przez tory.
Tak więc na ścieżkę przyrodniczą do wodopoju!
Taki wał! Zdemontowali żurawia, napić się nie ma jak! Kicha na maksa.
Tłum ludzi - chociaż huśtawka pusta to nie zsiadam (noga zaczyna już boleć!), tylko jadę dalej.
W pewnym momencie po lewej w lesie przy szosie widzę ścięte drzewo - na którym mogę przysiąść i zjeść ostatniego rogala.
Złażę, zjadam, wsiadam na fotelik.
Tu zaczynają się kłopoty.
Noga coraz bardziej boli, z trudem pedałuję.
W okolicy starej, rozpadającej się chatki ze względu na piach i górkę staję.
Nie mogę zejść z roweru. Jakimś cudem wstaję, prowadzę rower.
Jednak na piechotę, ledwo idąc taki kawał drogi? Do wieczora będę szedł!
Na dodatek żadnego czynnego sklepu z piciem.
Zauważam, że jak nie prostuję nogi to jest lepiej - mogę obracać korbę, tak, aby całą robotę odwaliła prawa noga.
Tak więc czubkiem lewej stopy pół obrotu, reszta prawą nogą.
Na szczęście kawałek jest z górki, bez pedałowania V-max ponad 40 km/h.
A jakby tu docisnąć... Nie mogę jednak :-(
Za Cyganówką wyprzedza mnie dwóch kolesi na góralach.
Trochę mnie to wkurza, na jednej nodze doganiam ich i widzę, że nie dają rady (około 20 km/h).
Zaraz w nich wjadę, a stanąć nie mogę. Ostro daję po hamulcach, daję im kilkadziesiąt metrów i jadę spokojnie powoli z tyłu.
Przy obwodnicy znów trzeba się zatrzymać.
Na skręcie na Ośrodki na szczęście nie...
Dojeżdżam na działkę, teraz tylko wstać, otworzyć bramę i jakoś doprowadzić rower i siebie do domu.
Zobaczymy, co będzie jutro, chcę zaliczyć pierwszy tysiąc, ale czy to będzie jutro wykonalne?
Brakuje mi jedynie 7 kilometrów!
(dane na bikestatsie są zafałszowane - zlicza do kupy wszelkie aktywności)
Gdyby nie ta noga miałbym pierwszą setunię, a tak niestety musi ona poczekać na lepszą formę.
Popróbuję z ustawieniem bomu (moja teoria - zbyt wysunięty, jeździłem w butach zimowych z grubszą podeszwą i było ok, teraz po zmianie na letnie jest za daleko...)
I mam już pomysł na sprawdzenie skręcenia bomu.
Podsumowując - gdyby nie ta kontuzja to byłoby mega, a tak jest super wycieczka!
Sprawdziła się koszulka z Deca, może nie jest jakaś magiczna - człowiek się jednak dalej poci, ale daje radę.