Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mototramp z miasteczka Wilga. Mam przejechane 5286.93 kilometrów w tym 330.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl
  • DST 58.97km
  • Czas 04:17
  • VAVG 13.77km/h
  • VMAX 36.88km/h
  • Sprzęt Nazca Cruiser
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Moja pierwsza pozioma Wyprawa - dzień II

Piątek, 6 lipca 2018 · dodano: 14.07.2018 | Komentarze 9

Budzę się około 5 rano, chory.
Podziębiłem się kąpielą, nie ubrałem odpowiednio wieczorem i w nocy zmarzłem.
Wkładam na siebie ciepłe ubranie, operacja ale draka - ogromna sraka i wracam do obozowiska.
Słyszę odgłos butelek i puszek.
Jestem przekonany, że to Marian szuka takowych, a to nie - jakaś pani - chyba opiekunka tego miejsca - wyjmuje śmieci z pojemników.
Około 5-6 rano!
Kładę się i dosypiam.
Już mi lepiej, po drzemce wstaję, ogarniamy zapakunek rzeczy (nawet dobrze mi idzie) i dalej w trasę.
Zmęczenia jako takiego w nogach nie ma, jest ogólne ale jeszcze ok.
Droga nieprzyjemna, ruch duży. Werrona ma dość.
Obiecuję, że od Góry Puławskiej będzie lepiej, jednak to jeszcze kawałek drogi.
Po drodze urbeksy (nowe Mariany).
Gdzieś tam właśnie, na ścieżce rowerowej, Werrona robi nagle spektakularne OTB.
Nie widzę tego bo jadę z przodu, jedynie rower już po.
Nic nie ruszaliśmy, rower został dokładnie w pozycji przedstawionej na zdjęciu.

Efekt: pęknięte żebro. Na szczęście już jest lepiej i do wesela Mariana się zagoi.
Tak jak pisałem po drodze niesamowite urbeksy.
Weronika w sali konferencyjnej Mariana:

A tu się zastanawia, czy powiesić mnie za jaja za jazdę głównymi drogami po asfalcie w dużym ruchu samochodowym:

Genialnych urbeksów tego dnia było więcej.
W Gniewoszowie genialne urządzenie - hydrant z wodą!
Myjemy się, wzbudzając zainteresowanie lokalesów.
Dopiero w domu, przeglądając track-a spostrzegam to:

Ha! A więc to tu jest planowane wesele Mariana! (z Marianem!?)
W końcu dojeżdżamy do Nasiłowa i kierujemy się nad Wisłę, do promu.
Stromy zjazd, niestety po płytach betonowych.
Hamulce w użyciu - jadę najwolniej jak się da.
Na promie bardzo miły kapitan tłumaczy zasadę działania.
Życzeniami szerokiej drogi rozstajemy się, jeszcze dziś jednak tu (obok) wrócimy - na nocleg.
Tymczasem rundka po Kazimierzu i okolicach.
Na górkach nie daję rady - muszę kilkaset metrów jak nie więcej prowadzić rower.
Za to później zjazd.
Jednak z przyczepką nie szaleję - prędkość maksymalna zestawu to 30 km/h i tego się trzymam!
Kiedyś można tu podjechać solo i bić v-maxy.
Jeszcze tylko biedronka, dojazd do promu, rozbicie obozowiska i spać!
Wcześniej ognisko i pogaduchy do późna.
Udany dzień! (poza wypadkiem)

Cycle Route 4535825 - via Bikemap.net



Komentarze
Werrona69
| 14:05 poniedziałek, 30 lipca 2018 | linkuj Jechałam i gadałam przez telefon, gdy nagle zobaczyłam niewielki dołek w podłożu i drugą ręką lekko przyhamowałam. Cudowny lot :)
Tak, to była klątwa ropuchy - początkowo z boku kolana pojawiła się taka filetowa narośl dziwna, potem znikła. Ból przy oddychaniu był, ale że podróżowaliśmy raczej lajtowo, to dało się przeżyć :). Tak naprawdę to dopiero po jakiś 2 dniach zaczęlo naprawdę boleć. Prześwietlenie powiedziało, że pęknięte żebro. No i co z tego - nic się z tym nie robi, oprócz tego że można zbierać wyrazy współczucia od znajomych. no i mąż może oficjalnie zakazać jazdy na rowerze ;).
Już nie boli. No może czasem jak przegnę z wysiłkiem biegowym to coś-tam ćmi.
meteor2017
| 16:40 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj Znaczy napisałem pęknięte... ale dopiero przy ramie ;-)
lavinka
| 16:40 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj http://lavinka.bikestats.pl/1660245,Sprzatanie-cmentarza-kolo-Bud-Grabskich-Ruda.html
meteor2017
| 16:40 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj Myślałem pęknięcie, napisałem złamanie :-)
mototramp
| 16:33 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj "Klątwa ropuchy" - brzmi jak tytuł horroru ;-)
Daj linka do szczegółów :-)
lavinka
| 16:19 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj To chyba trzyma ta klątwa ropuchy, cośmy ją z Werroną wiosną uratowały. Tylko trzeba jechać z kimś, to się wtedy uaktywnia.
mototramp
| 15:59 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj Pęknięte (drobne pęknięcie), nie złamane!
mototramp
| 15:58 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj No tak - ma, a może miała na szczęście już?
Chyba tajemnicą to nie było, kurcze swoją drogą nie dopytałem, jedynie o umieszczenie foto pytałem. Jakby co to sorki :-(
A jak zaliczyła glebę to już Werrony trzeba zapytać.
meteor2017
| 15:55 piątek, 20 lipca 2018 | linkuj Czekaj, czy dobrze czytam że Werrona ma złamane żebro, czy też jest to metafora na pękniętą ramę na przykład? A swoją droga, jak to zrobiła że zaliczyła glebę? Ja rozumiem, że nierówna i do tego fazowana kostka, ale...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!