Info

Więcej o mnie.


Archiwum bloga
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Marzec3 - 3
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń3 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Sierpień21 - 0
- 2019, Lipiec22 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 0
- 2019, Maj13 - 2
- 2019, Kwiecień12 - 1
- 2019, Marzec9 - 0
- 2019, Luty10 - 0
- 2019, Styczeń7 - 0
- 2018, Grudzień7 - 0
- 2018, Listopad3 - 3
- 2018, Październik10 - 3
- 2018, Wrzesień8 - 3
- 2018, Sierpień9 - 1
- 2018, Lipiec11 - 21
- 2018, Czerwiec30 - 3
- 2018, Maj13 - 3
- 2018, Kwiecień11 - 1
- 2018, Marzec9 - 2
- 2018, Luty5 - 15
- 2018, Styczeń9 - 4
- 2017, Grudzień13 - 4
- 2017, Listopad11 - 4
- 2017, Październik1 - 0
- 2016, Listopad1 - 1
- DST 83.78km
- Czas 05:31
- VAVG 15.19km/h
- VMAX 31.55km/h
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Moja pierwsza pozioma Wyprawa - dzień III
Sobota, 7 lipca 2018 · dodano: 14.07.2018 | Komentarze 2
Dziś trzeba wracać.Weronika ma sprawy jutro rano, potrzebuje być w domu.
A do domu daleko.
Ruszamy więc.
Najpierw genialną ścieżką rowerową wzdłuż wału przeciwpowodziowego.
Zostaję mocno w tyle.
Słońce i zatrucie dały mi w kość.
Pod koniec ścieżki, już w Puławach robimy naradę.
Obok Marian pali ognisko.
To już kolejny raz, kiedy spotykamy go podczas naszej wyprawy.
Weronika stwierdza że na szosę już nie wróci, ma serdecznie dość i już.
Zamierza jechać lewym brzegiem Wisły, mamy się spotkać w Dęblinie.
Na szczęście mam ze sobą track RMW1200, ze sprawdzoną przez kogoś trasą jak najbliżej rzeki.
Werrona niestety nie ma w swoim Garminie BT, więc tylko ogląda trasę i zapamiętuje.
Ruszamy - każdy swoją trasą.
Samemu smutniej i motywacja kuleje.
Po drodze, w okolicach Gołębia jestem obiektem zainteresowania pana ze srebrnego samochodu, który to robi mi sesję foto i wideo, jadąc równolegle do mnie, a to z przyczajki na przystankach autobusowych.
Zamieniamy kilka słów w locie.
Nie ma jak tam się zatrzymać, więc na dłuższą pogawędkę nie ma czasu ani warunków.
Jednak rower poziomy widzę bardzo mu się podoba.
W Dęblinie jestem pierwszy.
Czekam cierpliwie w cieniu, tak zmęczony, że aż jakiś rowerzysta się zatrzymuję i pyta mnie, czy wszystko ze mną ok?
Piję to co mam w kuferku, jednak ciągle mało.
Werrona nadjeżdża (było super podobno - urbeksy, atrakcje itp) i jedziemy dalej.
Stąd do Stężycy jest ścieżka rowerowa, więc spoko.
Jakaś krótka ta ścieżka. Szybko się kończy, a na pytanie czy to tu jadę dalej.
Szkoda, że nie robimy postoju na Wyspie Wisła.
Jedziemy dalej wałem, droga początkowo znośna, później robi się kiepsko.
Piasek i ten UPAŁ!
W pewnym momencie prawie się wywalam, opieram się nogą, jednak nie mogę się podnieść bo łapie mnie skurcz.
Boli jak cholera, jedyne co mogę robić to wyć z bólu, nogi jednak nie przesunę bo się wywalę i kto wie, co wtedy z mocowaniem przyczepki.
Jakoś przechodzi, ja staję do pionu i jedziemy dalej.
Czuję jakieś problemy z napędem na wybojach.
Może ma to związek z tym zatrzymaniem, może nie.
Dojeżdżamy do sklepu. Tu zimna cola i chwila (dłuższa) odpoczynku.
Uff.
Na asfalcie Nazca się uzdrawia, nic już nie hałasuje, wszystko wygląda na ok.
Zbadam tą sprawę jeszcze.
Stawiam na tylną przerzutkę i zbyt słabą w niej sprężynę napinającą łańcuch.
Na postoju decydujemy, że znów się rozdzielimy i spotkamy dopiero w Bączkach.
Kawałek jedziemy razem, po czym Werrona skręca w lewo, nad Wisłę.
W Bączkach jestem pierwszy.
Telefon do W. i okazuje się, że jednak wybrała opcję przeprawy promowej w Maciejowicach, bo tamtędy ma krócej do domu.
(dojazd na kołach to jeszcze dla niej ładny kawałek)
Jadę więc dalej, szybko do domu.
Tam odpoczywam.
Koniec Wyprawy.
Weroniko - dziękuję bardzo!
Pozdrawiam!
Komentarze
Werrona69 | 14:14 poniedziałek, 30 lipca 2018 | linkuj
To był fajny i bardzo pouczający wyjazd.
1. Przestałam marzyć o poziomce. Może i wygodnie, ale nie powłóczysz sie tym po polnych drogach a to lubię najbardziej
2. Dowiedziałam się, że pociągi do elektrociepłowni dowożą węgiel nocą (hm, jakby to powiedzieć,,,chyba to wiedziałam wcześniej, ale musiałam sie przekonać na własnej skórze. A raczej śnie ;))
3. Wiem, że na jazdę z "poziomkowcami" nalezy zabrać rower szosowy i przygotować się na asfalt. To dla mnie wyzwanie, ale nie jest to niemożliwe
4. W sumie było gorąco, ale fajnie :)
5. Tak więc Mototrampie - do zobaczenia niebawem!
1. Przestałam marzyć o poziomce. Może i wygodnie, ale nie powłóczysz sie tym po polnych drogach a to lubię najbardziej
2. Dowiedziałam się, że pociągi do elektrociepłowni dowożą węgiel nocą (hm, jakby to powiedzieć,,,chyba to wiedziałam wcześniej, ale musiałam sie przekonać na własnej skórze. A raczej śnie ;))
3. Wiem, że na jazdę z "poziomkowcami" nalezy zabrać rower szosowy i przygotować się na asfalt. To dla mnie wyzwanie, ale nie jest to niemożliwe
4. W sumie było gorąco, ale fajnie :)
5. Tak więc Mototrampie - do zobaczenia niebawem!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!