Info

Więcej o mnie.


Archiwum bloga
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Marzec3 - 3
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń3 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Sierpień21 - 0
- 2019, Lipiec22 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 0
- 2019, Maj13 - 2
- 2019, Kwiecień12 - 1
- 2019, Marzec9 - 0
- 2019, Luty10 - 0
- 2019, Styczeń7 - 0
- 2018, Grudzień7 - 0
- 2018, Listopad3 - 3
- 2018, Październik10 - 3
- 2018, Wrzesień8 - 3
- 2018, Sierpień9 - 1
- 2018, Lipiec11 - 21
- 2018, Czerwiec30 - 3
- 2018, Maj13 - 3
- 2018, Kwiecień11 - 1
- 2018, Marzec9 - 2
- 2018, Luty5 - 15
- 2018, Styczeń9 - 4
- 2017, Grudzień13 - 4
- 2017, Listopad11 - 4
- 2017, Październik1 - 0
- 2016, Listopad1 - 1
- DST 112.11km
- Czas 06:57
- VAVG 16.13km/h
- VMAX 47.15km/h
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienna wycieczka z Werroną
Sobota, 13 października 2018 · dodano: 17.10.2018 | Komentarze 2
Umówiłem się z Werroną na wspólne rowerowanie.Miała być w mojej okolicy - wybierała się do Gorzelni Mariana.
Do samej gorzelni dla mnie jednak za daleko, więc ustaliliśmy że złapiemy się na trasie.
W pierwotnej wersji miała to być Korytnica a później Trojanów.
Jako, że Weronika ugrzęzła (dosłownie) w piachach, więc czekając poopalałem się na łące, jedząc przy okazji drugie śniadanie.
Pogoda piękna! Jesień cudowna! Żadnej chmurki na niebie, pogoda na rower idealna!
Wyprawa cudowna!
Najpierw kierunek Jabłonowiec, później przez las do Podzamcza.
W Jabłonowcu taki oto świerk:

Droga przez las zmienna - raz dobra twarda, gdzie indziej piaszczysta.
Na pewno kolorowa:

i pięknie tajemnicza:

Jadę szczęśliwy:

W Podzamczu szukanie mojego kesza i eksploracja pałacu.
Da się wejść przez piwnicę. Oczywiście przy okazji powstaje nowy Marian:
Marian jak Kościuszko
Później niedaleki młyn wodny.
Tam wpadam jedną nogą do wody i dalej już jadę niestety z mokrym butem :-(
Jako że ostatni prom odpływa za dwadzieścia minut - decydujemy że jedziemy do Garwolina - powrót pociągiem.
Po drodze mój keszyk przy kopcu.
Kilka kilometrów przed celem problemy techniczne w rowerze Werrony - spada łańcuch.
Jako że już blisko to nie tracimy czasu na naprawy, tylko jedziemy dalej.
Przed stacją dwie koparki ładują/rozładowują wagony kolejowe - wygląda to w ciemnościach kosmicznie.
Na pociąg czekamy około 20 minut.
Werrona pociągiem, a ja przez las stałą trasą docieram do domu.
Przy okazji pobijam mój rekord dziennego dystansu na rowerze.
(chociaż nie życiowy, bowiem na Giancie kiedyś pojechałem z Wilgi do Lublina - jest dalej)
Weroniko! Dziękuję bardzo za wspólną cudowną wyprawę rowerową! Do następnej, pozdrawiam!
P.S. Do miejsca spotkania przejechałem 42 km.
Komentarze
lavinka | 22:24 piątek, 19 października 2018 | linkuj
Dzięki Waszej wycieczce Werrona została w niedzielę w domu(by odpocząć) i mogła mnie uratować spod linii sochaczewskiej, gdzie mało szczęśliwie się wywróciłam i mam przymusowe wakacje z ortezą przez miesiąc. ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!