Info

Więcej o mnie.


Archiwum bloga
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty14 - 0
- 2021, Styczeń8 - 0
- 2020, Marzec3 - 3
- 2020, Luty2 - 0
- 2020, Styczeń3 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Sierpień21 - 0
- 2019, Lipiec22 - 0
- 2019, Czerwiec24 - 0
- 2019, Maj13 - 2
- 2019, Kwiecień12 - 1
- 2019, Marzec9 - 0
- 2019, Luty10 - 0
- 2019, Styczeń7 - 0
- 2018, Grudzień7 - 0
- 2018, Listopad3 - 3
- 2018, Październik10 - 3
- 2018, Wrzesień8 - 3
- 2018, Sierpień9 - 1
- 2018, Lipiec11 - 21
- 2018, Czerwiec30 - 3
- 2018, Maj13 - 3
- 2018, Kwiecień11 - 1
- 2018, Marzec9 - 2
- 2018, Luty5 - 15
- 2018, Styczeń9 - 4
- 2017, Grudzień13 - 4
- 2017, Listopad11 - 4
- 2017, Październik1 - 0
- 2016, Listopad1 - 1
- DST 51.90km
- Czas 02:58
- VAVG 17.49km/h
- VMAX 48.43km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Nazca Cruiser
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy kapeć w poziomce
Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 16.06.2018 | Komentarze 0
Najpierw Górki i wodopój.Nie wiem, czy to zasługa Świętego miejsca, czy tam jest po prostu z górki, zawsze jednak jak ruszam dalej spod źródełka to mam power i szybko pomykam.
Na zjeździe z wiaduktu w Czyszkówku czuję, że pływa mi tył roweru.
Zatrzymuję się, aby sprawdzić o co chodzi. Koło jednak kręci się bez bicia (bo niby skąd?), luzów nie ma.
Jadę dalej, jednak cały czas coś nie tak.
Patrzę na tylną oponę, a tu flak!
No może nie flak, ale powietrze wyleciało powolutku i da się ugiąć palcem.
Kiedyś to musiało nastąpić!
Jednak nie to jest najgorsze, po zatrzymaniu rozkładam nogą stopkę, a ta radośnie pęka!
Szlag!
Trudno, prowadzę rower na pobliskie pole w cień i tam zdejmuję koło.
Na szczęście mam zapasową dętkę, jak i pompkę oraz łyżki do opon.
Samo zdjęcie koła - proste i przyjemne, nawet rowerek sam stoi na ramie.
Okazuje się, że winna jest prawdopodobnie szajs opona (tymczasowa jak i poprzednie koło), z której wychodzą chyba druty i one to przebiły dętkę.
Wzmacniam oponę w tym miejscu łatką, zakładam nową dętkę, składam do kupy i dalej w trasę!
Bieda-sklep. Robię duże zakupy, ledwo się z nimi zabieram (kuferek + plecaczek z Decathlona 10 litrowy bardzo mini mini).
Na ścieżce przyrodniczej pusto! A jestem tu już około południa.
No i fajnie. Posilam się i dalej. Jednak już raczej krótką trasą, bo zakupów dużo i niektóre do lodówki.
Jadę jednak fajnym zjazdem do Natolina i w lewo.
Później tak jak zwykle i do domku.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!